Niebezpieczny wirus rodem z Chin staje się największym zagrożeniem dla ludzkości. Zabija szybko i bezlitośnie. Dean Koontz z pewnością nie jest prekognitą, ale jego powieść jest dzisiaj wyjątkowo na czasie. “Oczy ciemności” to intrygująca historia, która po raz pierwszy wydana została w roku 1981. Prawie 40 lat później dzieło to stało się niezwykle aktualne. Powieść skupia się bowiem na morderczym wirusie Wuhan-400, którego śmiertelność jest 100-procentowa. Tymczasem w XXI wieku na świecie wybucha epidemia koronawirusa mająca ogromny wpływ na historię globu. On również wywodzi się z Chin i to właśnie z miasta Wuhan… Wizja autora znacznie różni się od realnych wydarzeń, co nie przeszkodziło powieści po kilku dekadach wrócić do łask. Tina Evans potrzebowała roku, by pogodzić się ze śmiercią swojego synka Danny’ego, który zginął w tragicznym wypadku. Powoli wychodzi na prostą i jest na dobrej drodze do ułożenia życia. Niespodziewanie w pokoju chłopca pojawia się krótka informacja, która zmienia wszystko: “nie umarł”. Te dwa słowa wystarczą, by Tina rozpoczęła własne śledztwo w tej sprawie. Jej poczynania zbliżają ją do niebezpiecznej prawdy o tajemniczej broni biologicznej, czyli zabójczym wirusie stworzonym w Chinach. Z tego powodu trafia na listę agencji rządowej, która zrobi wszystko, by sekret nie wyszedł poza laboratorium – nawet jeśli będzie trzeba poświęcić życie Tiny, jej partnera lub dziecka… Fani teorii spiskowych znajdą tu coś dla siebie, a zbieżność nazw i lokalizacji zdradza niesamowitą intuicję Koontza. Powieść jest ciekawym dziełem, które można postawić na jednej półce tuż obok takich pozycji jak “Dżuma” Alberta Camusa, “Bastion” Stephena Kinga czy “Plaga” Grahama Mastertona.