Tom Sharpe wykpiwa wszystko i wszystkich. Bohater jego powieści, Henry Wilt, obnaża głupotę tego świata. Według mnie kłopot polega na tym, że Wilt nie ma ikry. Może nie ma ikry, ale jest oddany. Oddany? Oddany czemu? Sprawie aborcji, marksizmowi czy rozpuście? Bo którejś z tych rzeczy na pewno. Nie spotkałem jeszcze wykładowcy przedmiotów ogólnokształcących, który nie byłby dziwakiem, zboczeńcem, rewolucjonistą, albo wszystkim naraz. Czyta Wojciech Malajkat.