Najpierw wzdłuż granic Polski, potem z Muzeum Fiedlera w Puszczykowie aż do Przylądka Dobrej Nadziei… z północy na południe Afryki… przez Egipt, Sudan, Etiopię, Kenię, Ugandę, Tanzanię, Namibię, RPA… i to wszystko – w naszym małym fiaciku 126p! Zmieniały się krajobrazy, ludzie, temperatura… ale reakcje na “zieloną bestię” zawsze były te same: niedowierzanie, zdziwienie, fascynacja… Dla dzieciaków – niezapomniana atrakcja, dla kobiet – “najsłodszy samochód jaki w życiu widziały”, dla mieszkańców – lokalna sensacja… A maluch? wytrzymał wszystko! temperatury, które dochodziły czasami do 50 stopni C i wertepy, błoto, piaski, szutrowe drogi… gorzej z kierowcą który do dnia dzisiejszego czuje w kręgosłupie skutki podróży… Jednak to nie zniechęciło naszego gościa, który ma już plany podbicia obu Ameryk – również maluchem!